Recenzja filmu

New York Taxi (2004)
Tim Story
Queen Latifah
Jimmy Fallon

Need for speed

W momencie pisania tego tekstu jestem człowiekiem nieszczęśliwym. Moje nieszczęście polega na tym, że znam i lubię francuską komedię <a
W momencie pisania tego tekstu jestem człowiekiem nieszczęśliwym. Moje nieszczęście polega na tym, że znam i lubię francuską komedię "Taxi". Gdybym jej nie znał i nie lubił, może byłbym w stanie dostrzec jakieś plusy w jej amerykańskim remake'u "New York Taxi", który najpierw musiałem obejrzeć, a teraz zrecenzować. Niestety, moja sympatia dla produkcji Luca Bessona okazała się tym razem moim przekleństwem. Fabuła "New York Taxi" niewiele odbiega od francuskiego oryginału. Oto policjant nieudacznik (Jimmy Fallon), który nie dość, że nie sprawdza się w policyjnych akcjach, to jeszcze nie potrafi prowadzić samochodu, po kolejnej kompromitacji zostaje odsunięty od spraw kryminalnych i wyznaczony do pieszych patroli. Przypadkowo staje się świadkiem brawurowego napadu na bank dokonanego przez grupę zamaskowanych napastników. Mając nadzieję na odzyskanie dawnej pracy, bohater wsiada do stojącej przy chodniku taksówki i rusza w pościg. Jeszcze nie wie, że oto los zetknął go z najszybszym kierowcą najszybszej taksówki w Nowym Jorku... Twórcom "New York Taxi" udała się rzecz niezwykła. Zrobili komedię akcji, która jest... nudna. Bohaterowie są papierowi, dialogi pozbawione polotu, a pościgi, będące jednym z najlepszych elementów francuskiego oryginału, tutaj wyglądają blado i nieefektownie. Szczerze powiedziawszy, większe emocje wzbudzało u mnie pojawienie się na ekranie długonogiej Gisele Bundchen w skromnym wdzianku, niż widok podrasowanej taksówki pędzącej z szybkością "światła" ulicami tytułowej metropolii. Chcąc odejść od wzorów komedii "kumplowskiej" twórcy amerykańskiego remake'u zdecydowali się powierzyć rolę kierowcy kobiecie - Queen Latifah. I trzeba przyznać, że była to chyba jedyna słuszna decyzja jaką podjęto podczas produkcji filmu. Latifah po raz kolejny udowadnia, że ma talent komediowy i mimo ewidentnych płycizn scenariusza, opartego w dużej mierze na ogranych i zgranych stereotypach rasowych, potrafi nas rozbawić. Ta sztuka nie udaje już się partnerującemu jej Jimmy'emu Fallonowi, który w roli policjanta Washburna jest zwyczajnie żenujący. Strojący głupie miny, naśladujący nieudolnie Mike'a Myersa i fatalnie parodiujący Natalie Cole wzbudza w widzach nie wesołość, a zakłopotanie. Z przykrością muszę przyznać, że oglądanie "New York Taxi" to całkowita strata czasu. Mimo niezłych korzeni film nie jest ani zabawny, ani trzymający w napięciu, ani - co najgorsze - ciekawy. Szczerze odradzam.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones